[VIDEO] Białoruskie metody kneblowania wolnych mediów w Sądzie Rejonowym w Świdnicy kierowanym przez Marzenę Rusin-Gielniewską! Dot. szokującej niemożności ustalenia przestępcy i telefonu ze zidentyfikowanym nr IP, na szkodę Bożeny Zalewskiej!
Bez żadnej podstawy prawnej nasz Redaktor Naczelny nie został wczoraj wpuszczony pod salę rozpraw nr 309 Sądu Rejonowego w Świdnicy. Świadkiem tego bezprawia była prezes tegoż sądu Marzena Rusin-Gielniewska, która wchodząc rano do budynku i widząc alarmującego o bezprawiu redaktora, nie udzieliła mu pomocy. I ukryła się przed niewygodnymi pytaniami dot. łamania prawa przez kierowany przez nią sąd!
Zaalarmowana o tym bolszewickim działaniu Rzecznik Prasowa Rzecznika praw Obywatelskich w Warszawie, poprosiła o szczegóły celem ustalenia możliwości interwencji przeciwko temu łamaniu praw wolności prasy w Polsce.
O sprawie alarmujemy też Ministerstwo Sprawiedliwości. Będziemy domagać się szczegółowego wyjaśnienia sprawy I wyciągnięcia konsekwencji wobec osoby, która jest odpowiedzialna za złamanie art. 54 Konstytucji Rzeczypospolitej czyli wprowadzenia w budynku publicznym sądu cenzury prewencyjnej.
Czego dotyczyła wczorajsza rozprawa w Sądzie Rejonowym w Świdnicy?
Sąd pod przewodnictwem sędzi Marii Ćwik-Kulczyckiej zaplanował na godz. 8:30 rozpoznanie zażalenia pracodawczyni z Kłodzka Bożeny Zalewskiej na umorzenie prokuratorskiego śledztwa ws. ustalenia po numerze IP sprawcy przestępczego wpisu w interecie na jej szkodę.
16 października 2020 sędzia Marii Ćwik-Kulczycka sprawy nie rozpoznała bo nasz portal Patriot24.net i nasza Telewizja.Patriot24.net ujawniły fakt, że chciała wydać decyzję nie posiadając akt sądowych na swoim biurku!
Pisaliśmy o tym w artykule wraz z filmem dostępnym wraz z niniejszym tekstem oraz pod linkiem:
- Ten sąd bez akt już zdecydował, że utrzyma w mocy umorzenie prokuratury. Bo nie chce doprowadzić do ustalenia prawdy. Czyli rzeczywistego sprawcy, który mnie jako ofiarę wypadku nieprawdziwe posądził i poniżył w Internecie - alarmowała wówczas Bożena Zalewska.
- Ponieważ od 7 lat sądzę się z policjantami prokuratorami i sędziami mam przypuszczenie, że tego wpisu mógł dokonać któryś z urzędników tych instytucji publicznych. I dlatego domagam się ujawnienia od Prokuratury Rejonowej w Świdnicy kto to zrobił i dlaczego? Po wypadku, którego mogłam stać się ofiarą śmiertelną, chcę dowiedzieć się kto i dlaczego poniżył mnie dodatkowo oskarżając o spożywanie alkoholu i prowadzenie samochodu pod jego wpływem, chociaż ja w ogóle alkoholu nie piję. Tym bardziej, że prokuratura uzuskała od właściciela strony internetowej numer IP tego przestępcy - przekazywała Bożena Zalewska.
Wczoraj więc o godz. 08:30 miała się rozpocząć zasadnicza rozprawa dotycząca zaskarżenia przez Bożenę Zalewską tego skandalicznego umorzenia. Ale do jeszcze bardziej wstrząsającego bezprawia doszło już przy wejściu do budynku sądu.
- Pani wchodzi, a pan redaktor nie ma prawa wejść do sądu - przekazali trzej ochroniarze, którzy zjawili się przy wejściu do budynku.
- Żyjemy w wolnym kraju. Kto i na jakiej podstawie wydał decyzję o nie wpuszczeniu mnie do budynku użyteczności publicznej jaką jest sąd? - dopytywał nasz Redaktor Naczelny.
- To decyzja protokolantki - przekazał jeden z ochroniarzy.
- Protokolantka nie ma uprawnień, by podejmować tego typu decyzji. Proszę o decyzję na piśmie z imieniem i nazwiskiem oraz podstawą prawną. Proszę powiadomić natychmiast prezes Sądu Rejonowego, że chce wejść do sądu i moje prawa jako dziennikarza są łamane - upierał się nasz Redaktor Naczelny
Kiedy ochroniarze próbowali łączyć się z sekretariatem, do budynku sądu weszła prezes Marzena Rusin-Gielniewska. Widząc zamieszanie i słysząc postulaty naszego redaktora, nie udzieliła mu pomocy. Tylko przemknęła się przez bramkę wejściową i zniknęła wewnątrz gmachu.
Całość zarejestrowały kamery monitoringu sądowego. I mamy nadzieję, że ten obraz nie zostanie wykasowany przez administratora danych informatycznych. By mógł być dowodem między innymi dla Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy, Rzecznika praw Obywatelskich w Warszawie czy Rzecznika Dyscyplinarnego Sądu Najwyższego.
- A także do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, do którego kierujemy dziś pytanie o tolerowanie białoruskich metod kneblowania wolności prasy przez prezes Sądu Rejonowego w Świdnicy. I dalszego zaufania do Prezesa Sądu w sytuacji tak bezprecedensowego bezprawia - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net
W trakcie trwania rozprawy sądowej Bożeny Zalewskiej próbowaliśmy skontaktować się kilkakrotnie telefonicznie z prezes Sądu Rejonowego w Świdnicy Marzeną Rusin-Gielniewską. Prezes Sądu była jednak nieosiągalna. Tak samo jak wydział administracyjny, do którego zostaliśmy skierowani przez Marcina Bernacha z Sądu Okręgowego w Świdnicy celem uzyskania wyjaśnień dotyczących podstaw tego łamania prawa wolności prasy.
Całość dostępna jest na filmie, który również dołączamy do niniejszego tekstu.
Bożena Zalewska, tak jak przewidywała 16 października 2020r., wczoraj sprawę sądowa przegrała. Sędzia Maria Ćwik-Kulczycka uznała skandaliczne umorzenie prokuratorskie za zasadne. Jej zdaniem słuszne jest, że skoro jest ustalonu numer IP i dane elektroniczne przestępcy, no to Prokuratura Rejonowa w Świdnicy ma rację iż ustalenie osoby czy choćby instytucji, z której wyszedł ten przestępczy wpis, w dobie cybertechnologii XXI wieku jest niemożliwe!
- Tym bardziej jestem coraz bardziej przeświadczona, że tego wpisu dokonał któryś z prokuratorów lub sędziów. Skoro tak jest to sprawa chroniona celem nie doprowadzenia do wyjaśnienia - przekazała po wyjściu z sali sądowej Bożena Zalewska.
Mając na względzie wolność słowa, która jest konstytucyjnie zapisana i zagwarantowana dziennikarzom w Polsce oraz zagrożenia wiążącego się z cenzurą, które obserwujemy chociażby teraz na Białorusi, nasza redakcja będzie domagać się szczegółowych wyjaśnień. I pociągnięcia do odpowiedzialności osoby, która wydała bezprawną decyzję o nie wpuszczeniu nasze Redaktora Naczelnego pod salę posiedzenia Sądu Rejonowego w Świdnicy.
- Z pewnością nie chodziło tu o obostrzenia covidowe. Bo ten argument wczoraj w ogóle nie pojawił się ze strony panów ochroniarzy. Zresztą oni sami tych zasad nie przestrzegali. Jednen nie miał maseczki na twarzy, drugi miał odkryty nos, co wchodzącej do sądu prezes Sądu Rejonowego w Świdnicy ogóle nie przeszkadzało. Może to świadczyć o tym że prawo polskie ona zupełnie ma za nic - podsumowuje nasz Redaktor Naczelny.
Bożena Zalewska ma nadzieję, iż Rzecznik Praw Obywatelskich, który zajął się sprawą jej 7-letniego sporu z policjantami prokuratorami i sędziami, również pomoże jej dość do sprawiedliwości w umorzonej wczoraj prawomocnie sprawie.
Wszystkie dotychczasowe, skandaliczne artykuły znajdziesz pod linkami:
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?