[VIDEO] Odmawia kontroli potencjalnie ciężko skażonego terenu probostwa w Trzeszczanach cmentarnymi śmieciami szef Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie Piotr Jonasz!
Składam zawiadomienie o działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która naraża zwierzęta i ludzi na zagrożenie zdrowia i życia - przekazał dziś z Londynu pan Sławomir, który domagał się odkrywkowej kontroli na częściowo wyjałowionym terenie probostwa w Trzeszczanach. Czy szef lubelskiego WIOŚ Piotr Jonasz nie dopełnia swoich obowiązków łamiąc kodeks karny?
Pan Sławomir złożył 4 sierpnia 2021 r. W Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Lublinie zawiadomienie o możliwości skażenia terenu probostwa w Trzeszczanach. Informacje o zwiezieniu tam potężnych ilości cmentarnych śmieci powiadomiło Biuro Rutkowski Prokuraturę Rejonową w Hrubieszowie ponad dwa lata temu.
Ale prokuratorzy szukali śmieci w innych częściach terenu probostwa. A na wskazany przez satelity i za pomocą współrzędnych obszar nie weszli.
Pan Sławomir jako lokalny patriota, przebywając na wakacjach w Polsce, udał się na teren probostwa w Trzeszczanach. I zauważył, że kolor trawy w miejscach rozjaśnionych na zdjęciach satelitarnych w tym roku również znacząco różni się od pozostałej części terenu.
Zrobił zdjęcia, które dołączamy do niniejszego tekstu i przesłał do pełniącego obowiązki Wojewódzkiego Inspektora ochrony Środowiska w Lublinie Piotra Jonasza.
W przesłanym mailu zwracał się o przeprowadzenie kontroli na tym terenie ze względu na potencjalne zagrożenie zdrowia i życia. Bo tak właśnie określił pierwsze śmietnisko odkryte na terenie probostwa prokurator Andrzej Kublik który obecnie pełni funkcję zastępcy Prokuratora Okręgowego w Zamościu.
O tym pierwszym śmietnisku przeczytasz pod linkiem:
Dziś połączyliśmy się z Piotrem Jonaszem by zapytać, czy już wykonał kontrolę odkrywkową Na wskazanych przez pana Sławomira obszarach jaśniejszej trawy. Ale Zamiast merytorycznej odpowiedzi stał się bardzo nerwowy!
Nie wykonam tam żadnej kontroli. Te jasne plamy to być może pozostałości po poprzednich pracach odkrywkowych - oświadczył dzisiaj.
Ale czy ma Pan szczegółowe raporty z tamtych prac? Czy jest Pan pewien, że one były wykonywane w miejscach dzisiejszych plam? Bo my byliśmy z kamerą podczas prac odkrywkowych i one były prowadzone w zupełnie innych częściach terenu probostwa - dopytywaliśmy
Dokumentów nie widziałem ale podkreślam żadnej kontroli nie będzie koniec - upierał się pełniący obowiązki Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska
Ale przecież jest to niedopełnienie przez Pana obowiązków służbowych. Zgodnie z ustawą Pan ma obowiązek przeprowadzić kontrolę w miejscach które mogą być skażone - alarmowaliśmy
Już powiedziałem, że żadnej kontroli nie będzie - powtórzył Piotr Jonasz
Przypomnijmy, że w pierwsze ujawnione na terenie probostwa śmietnisko zaangażowany był Wójt gminy Trzeszczany Stanisław Cz. Sąd Rejonowy w Hrubieszowie skazał go, ale Sąd Okręgowy w Zamościu pomimo że miał również nakazywać fałszowanie dokumentów gminnych, złagodził mu zdumiewający sposób ten wyrok warunkowo umarzając wobec niego postępowanie!
Co może być przyczyną obecnej zmiany koloru trawy? Pan Sławomir uważa, że zasypane tu kilka lat temu cmentarne śmieci (które jak widać na zdjęciach satelitarnych na dołączonym filmie były w ogromnej ilości zgromadzone przy cmentarzu w Trzeszczanach), mogły być po zakopaniu posypane wapnem. Ze względu na możliwość zakopania to również szczątków ludzkich.
Zachowanie pełniącego obowiązki Wojewódzkiego Inspektora ochrony Środowiska i jest niedopuszczalne - oświadczył dziś pan Sławomir do którego poprosiliśmy o komentarz ws. odmowy Piotra Jonasza skontrolowania wskazanego przez niego terenów
Analizuje sprawę złożenia zawiadomienia o działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która ukrywa sprawę zakopania na terenie probostwa w Trzeszczanach ogromnych ilości cmentarnych śmieci -zapowiedział dziś
Zamojska „Kronika Tygodnia” napisała tydzień temu o Kolejnym Cmentarnym bałaganie w Trzeszczanach jak również we wsi Gdeszyn. Tam może się okazać, że cmentarne śmieci zostały zakopane pod parkingiem przy cmentarzu - dodaje z Londynu pochodzący z terenu Zamojszczyzny lokalny patriota.
Przypomnijmy, że skalanie świętego terenu probostwa nie przeszkadza obecnemu proboszczowi Markowi Barszczowskiemu. Żadnego stanowiska nie zajął też dotąd biskup zamojsko-lubaczowskiej Marian Rojek, mimo że o całej sprawie bardzo dobrze wie.
Biuro Nuncjusza Apostolskiego w Warszawie oświadczyło, że za tę sprawę odpowiedzialny jest właśnie biskup zamojsko-lubaczowski.
Według prawa kanonicznego, skalanie terenu wokół kościoła i zrobienie z niego śmietniska jest grzechem. Odpowiedzialni za dbałość o świętą ziemię wokół kościoła powinni wydobyć zalegające tam odpady i wywieźć w określone prawem miejsce. A następnie odprawić nabożeństwo przebłagalne na rzecz wymazania tego grzechu z parafii.
Czy zleci to bp Marian Rojek, do którego odesłała nas Nuncjatura Apostolska w Warszawie?
To pytanie wysyłamy do biskupa diecezji zamojsko-lubaczowskiej Mariana Rojka. I opublikujemy natychmiast jego stanowisko o ile je otrzymamy.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?